#292  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

"Opowieść wigilijna"

Mały Henio, przyczajony za fotelem w bawialni, czekał z bijącym sercem. Była za trzy dwunasta. Niedługo będzie mógł zaskoczyć Świętego Mikołaja i wydrzeć mu, prośbą i błaganiem, wagon pocztowy do elektrycznej kolejki. Ledwo przebrzmiało dwunaste uderzenie zegara, już kawałeczki sadzy zaczęły wpadać do bucików, ustawionych przez Henia w kominku. Potem zjawił się Święty Mikołaj we własnej osobie, ubrany w piękny, czerwony strój powalany sadzą.

-Och! - zapiał falsetem - cały się zabludziłem!

Spostrzegł Henia i klasnął w dłonie.

- Ach, jaki ślicny chłopcyk! - zaseplenił. - Dzień dobly, chlopcyku!

- Dzień dobry, Święty Mikołaju - Henio był zbity z tropu. Nie tak wyobrażał sobie Świętego Mikołaja. Ten był młody i dość zmanierowany.

- Usiądź mi na kolanach... Dam ci cukielecka.

Święty Mikołaj przysiadł na krawędzi kominka. Henio usłuchał skwapliwie. Cukierki okazały się pyszne, a pieszczoty, które im towarzyszyły, były słodkie, bardzo słodkie...

- Gdzie są twoi rodzice? - spytał Święty Mikołaj niewinnym tonem.

- Mamusia jest w górach, a tatuś śpi w swoim pokoju - wyjaśnił z powagą Henio.

- Świetnie. No to idę się psywitać z twoim tatusiem. Kładź się i bądź gzecny.

Czerwono ubrany człowiek na palcach wsunął się do pokoju ojca Henia.

Cicho ściągnął wielkie buciory i wlazł do łóżka.

Ojciec wybełkotał przez sen:

- Kto to?

- Święty Mikołaj - odparł Święty Mikołaj i zgwałcił go.

#291  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Golusieńka - jak ja pan Bóg stworzył - Czerwony Kapturek leży sobie pod drzewem. Przechodzi Wilk i pyta:
- A nie boisz się, ze ktoś zrobi ci jakąś wielka krzywdę, aż będziesz wyła z bólu?
- A ja właśnie na to czekam... - przeciągnęła się lubieżnie Kapturek.
- Ok - powiedział Wilk i złamał jej nogę.

#290  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Ojciec czeka w poczekalni na poród dziecka, cały zdenerwowany.Po chwili z sali wychodzi doktor z niemowlęciem, już chce dać noworodka ojcu gdy ten upada mu na ziemie, ojciec patrzy z przerażeniem, doktor schyla się po dziecko, jeszcze przez przypadek je deptcząc. W końcu podnosi malca zaczepiając jeszcze jego główką o blat stolika i rzuca je o ścianę.
Ojciec podtrzymuje się ściany i prawie mdleje, jest cały roztrzęsiony.
W końcu lekarz daje malucha ojcu i mówi:
Żartowałem, zmarło przy porodzie

#289  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

-Mamo ,mamo! Dostałem 5 w szkole!
-I co się głupio cieszysz? I tak masz raka.

#288  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

- Ilu trzeba szowinistów aby zmienić żarówke w kuchni?
- Zero. Niech szmata gotuje po ciemku.

#287  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

- Jak zapłodnić krowę bez byka?
- Załóż jej wrotki to się sama wypierdoli.

#286  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

– Dobrze. Więc teraz powiedz mi jak to się robi. Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
– Najpierw weź go do ręki.
– ALE OBLEŚNE!
– Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką.
– Tak? I co dalej?
– Tak, dobrze, a później pociągnij drugą ręką.
– Ach, tak.
– A widzisz, jak ci dobrze idzie?
– I co teraz?
– Teraz possij.
– No, ty chyba żartujesz.
– Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
– Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią?!
– Tak.
– Jesteś pewny?
– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
– Hmmmm...
– I jak?
– Słonawy w smaku...
– No to chyba dobry, nie?
– Nawet niegłupie, a co teraz?
– Teraz rozsuwasz nóżki.
– Co ty powiedziałeś?!
– Rozsuwasz nóżki.
– To miałeś na myśli?
– Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Daj, pokażę ci.
– A, rozumiem.
– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki.
– Hmmm...
– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi.
– Taaak.
– Ooooo, właśnie tak...
– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?
– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
– Spróbuję... Hmmmm... PYCHA, spróbuj!
– Nie, to głupie... (...) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
– Oooo...
– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami...
– Hmmmm...
– Można też possać, czasem to pomaga.
– Hmmm...
– Aaaaa, teraz poszło.
– Tak, czułam.
– I jak było, smaczne?
– Muszę przyznać, że niegłupie.
– Chcesz więcej?
– Tak, chętnie. Tylko mi powiedz, czy to musi być tak cholernie skomplikowane?!
– No, kochanie. Ja nic nie poradzę, tak się je raki.

#285  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Co jest lepsze od wy.ruchania małego chłopca?

Nic.

#284  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Gość wrócił z Afryki i mówi do kolegi:
-Ty w tej Afryce to jaja , bierzesz pistolet , strzelasz do murzyna i nic ci nie robią.
Ten niewiele się zastanawiając poleciał do Afryki.
Idzie po ulicy , patrzy murzyn . Strzelił murzyn padł i nikt nic nie mówi . Patrzy następny murzyn . Strzelił , murzyn pada i dalej spokój.
Patrzy idzie czterech murzynów i niosą białego . Strzelił do jednego murzyna , a biały patrzy z góry i mówi:
Kurwa piaty kapec w tym tygodniu

#283  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Co należy zrobić żeby dzieci głodne po afryce nie biegały?
Upierdolić im nogi

#282  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Polak, Murzyn i Żyd złapali równocześnie złotą rybkę. Sprawa dziwna bo jak tu rozdzielić życzenia.Rybka po długim namyśle zdecydowala, że każdemu przypadnie jedno życzenie do spełnienia.Pyta się Murzyna:- Co Ty byś chciał ? Murzyn odpowiada:- Chciałbym, żeby wszyscy murzyni wrócili do Afryki i stworzyli jedno wielkie państwo.Rybka dalej pyta:- Żydzie a co Ty byś chciał?Żyd:- No.....ja podobnie, żeby wszyscy Żydzi wrócili do nas...Rybka pyta Polaka:- A co Ty byc chciał?Polak:- Hm.. teraz to już nic!

#281  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Rzecz działa się gdzieś w Ameryce Łacińskiej. Ksiądz misjonarz chciał wytlumaczyc dzieciom jak bardzo święta była św. Weronika. No i mówi im:
"Ona była bardzo bardzo święta", dzieci niby kiwają głowam, ale ksądz widzi że nie zrozumiały, no to próbuje raz jeszcze "ona była tak święta że żadna inna święta nie może jej dorównac świętością", dzieci znówu kiwają głowami, ale dalej nie rozumieją. No to ksiądz wpadł na pomysł i mówi "dzieci, czy znacie panią Dolores?", dzieci "tak". Ksiądz ciągnie dalej "no więc Dolores jest bardzo uczynna, pomaga biednym, chorym i nie oczekuje za to żadnej zapłaty. udziela się też w naszym kościele, sprząta i uklada świeże kwiaty" dzieci "no tak, oczywiście" Ksiądz "a teraz wyobraźcie sobie dzieci że Dolores przy świętej Weronice to zwykła KURWA"

#280  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Wbiega z hukiem Jasio do domu i od progu woła:
- Mamo, mamo biorę ślub!
- Z kim? - pyta się mama.
- Wiem że będziesz zdziwiona... z Krzysiem. - mówi Jaś.
- Co?! Z Krzysiem? Z tym żydem??!

#279  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Co mówi absolwent politechniki do absolwenta uniwersytetu?
- Dwa hot-dogi poproszę.

#278  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Dlaczego dziewczyny z politechniki noszą spódnice za kolana ?
Żeby im kutasy nie wystawały

#277  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Idą trzy dziewczyny, jedna brzydka, druga brzydka, a trzecia też z polibudy...

#276  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

- Co jednocześnie śmierdzi kupą, cipą i stopami?
- Zrolowane damskie rajstopy

#275  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

Co dzieli ludzi i zwierzęta ?
Morze Śródziemne...

#274  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

- Jak obliczyć prędkość spalania żyda?
- Masa żyda razy długość komina.

#273  (wolly)
11 lat 11 miesięcy temu

- Co białego ma murzyn?
- Właściciela.